Budzę się rano, katar. ale jaki! no ale nic, wydmuchałam noś, jakby lepiej, pojechałam do pobrania krwi (wymyśle badania za 78 złotych na kasę chorych jakieś chłapy) w trakcie pobierania lecą ile w szyku wojskowym i psikam jak wściekła, jadę do pracy, kicham smarkam, w pracy kicham smarkam non stop, zużyłam 3 paczki chusteczek i pól rolki szarego papieru marki Kaczuchy , który dla nosa był szorstki, sytuacja nie ulega poprawie, ale co najlepsze... samopoczucie rewelka!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
też mam katar :<
ale nie taki zaawansowany jak ja....
a ja mam jeszcze kaszel,o :<
Prześlij komentarz